niedziela, 16 lutego 2014

"Mój sąsiad Totoro"

Zacznę od czegoś zupełnie innego - nie jestem wytrawnym (ani nawet  ćwierć-wytrawnym) fotografem, na kosmetycznym blogu jakoś udaje mi się to obejść, bo zawsze mogę ściągnąć fotę ze strony wizażu czy innego producenta, ale na blogu robótkowym brak tej umiejętności byłby dość poważną ułomnością. 
Szczęście w nieszczęściu - podczas mojego bardzo krótkiego zawodowego życia napisałam dobrą setkę artykułów na temat aparatów dla zwykłych ludzi (patrz - małpa :P), podczas pisania których dowiedziałam się, że takie niepozorne cyfrówki mają całkiem sporo ustawień. Pogrzebałam odrobinę w  nastoletnim Canonie mojej siostry i... No ja jestem całkiem zadowolona z efektu. :)

A teraz przejdźmy do sedna.

 





Przedstawiam Państwu mojego osobistego Totoro. Nie zrobiłam go ja, nie zrobiła go moja mama, zrobiła go moja szydełkowo obdarzona siostra. :) Mi dużo lepiej wychodzi robienie rzeczy przy pomocy igły i nitki, chociaż ubolewam nad moim brakami w kwestiach dziergania (szczytem moich skromnych możliwości jest czapka).
Totorek powstał przy pomocy dostępnego na youtubie tutorialu, w środku został wypchany starymi pończochami (nie wyłażą przez szczeliny w materialne jak wata).

    

Zaraz potem powstał drugi Totoro, który zamieszkał u potencjalnej szwagierki. :) Uważam, że to miły prezent dla (mniejszego lub większego) dziecka, a szczególnie fana twórczości Miyazakiego. Co sądzicie o Totoro?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz