wtorek, 25 lutego 2014

Trudnych szturmowców łatwiej kochać

I znowu moja siostra popełniła coś na szydełku. Poprosiłam ją o zrobienie urodzinowego prezentu dla mojego chłopaka (a raczej dodatku do prezentu ;>) i tak powstał szydełkowy szturmowiec.


Ja naszyłam mu oczka i wyhaftowałam pyszczek, czy cokolwiek tam szturmowcy mają.
Szturmowiec powstawał z formy na świnkę [sic!], a Kasia robiła takie coś po raz pierwszy, więc ma lekkie wodogłowie i, dzięki mnie, zeza rozbieżnego, ale poza tym uważam, że jest naprawdę udany, chociaż na fb wzbudził emocje dość skrajne (znaczy od skrajnego zachwytu do komentarzy w stylu: "To jest ludzik z nowotworem i to przerzutującym...").  Osobiście uważam, że zanim cokolwiek skrytykujemy, należy się zastanowić czy a) umiemy takie coś zrobić, jeśli tak to b) czy zrobilibyśmy to lepiej i c) czy chciałoby nam się to robić.

A wy co sądzicie o szturmowcu, hot or not? ;)

niedziela, 16 lutego 2014

"Mój sąsiad Totoro"

Zacznę od czegoś zupełnie innego - nie jestem wytrawnym (ani nawet  ćwierć-wytrawnym) fotografem, na kosmetycznym blogu jakoś udaje mi się to obejść, bo zawsze mogę ściągnąć fotę ze strony wizażu czy innego producenta, ale na blogu robótkowym brak tej umiejętności byłby dość poważną ułomnością. 
Szczęście w nieszczęściu - podczas mojego bardzo krótkiego zawodowego życia napisałam dobrą setkę artykułów na temat aparatów dla zwykłych ludzi (patrz - małpa :P), podczas pisania których dowiedziałam się, że takie niepozorne cyfrówki mają całkiem sporo ustawień. Pogrzebałam odrobinę w  nastoletnim Canonie mojej siostry i... No ja jestem całkiem zadowolona z efektu. :)

A teraz przejdźmy do sedna.

 





Przedstawiam Państwu mojego osobistego Totoro. Nie zrobiłam go ja, nie zrobiła go moja mama, zrobiła go moja szydełkowo obdarzona siostra. :) Mi dużo lepiej wychodzi robienie rzeczy przy pomocy igły i nitki, chociaż ubolewam nad moim brakami w kwestiach dziergania (szczytem moich skromnych możliwości jest czapka).
Totorek powstał przy pomocy dostępnego na youtubie tutorialu, w środku został wypchany starymi pończochami (nie wyłażą przez szczeliny w materialne jak wata).

    

Zaraz potem powstał drugi Totoro, który zamieszkał u potencjalnej szwagierki. :) Uważam, że to miły prezent dla (mniejszego lub większego) dziecka, a szczególnie fana twórczości Miyazakiego. Co sądzicie o Totoro?


niedziela, 9 lutego 2014

Tańcowała igła z nitką

Mama mi szyje... Właściwie od ponad ćwierćwiecza. Dzięki temu ja i moja siostra możemy cieszyć się oryginalnymi i niepowtarzalnymi ubraniami. Mama najpierw szyła sobie: koszule, spódnice, suknię ślubną, a potem dalej szyła sobie i również nam - sukienki na egzaminy czy inne studniówki.
Ostatnio Mama szyje więcej i okazało się, że potrafi uszyć strój żaby czy prosiaczka, dlatego postanowiłam temu maminemu szyciu założyć bloga, na którym będę prezentować nie tylko mamine dzieła, ale też własne próby tworzenia dodatków z gatunku: "Po co mam za to płacić, skoro mogę to zrobić sama!".

Zapraszam do czytania! :)